< > wszystkie blogi

Chelios powiada

Trzeźwym okiem spogląda na świat

Smuda, chłopaki i narodowcy

15 listopada 2011
Wyjątkowo postaram się napisać krótko. W dzisiejszym wpisie chciałem skomentować dwie sytuacje - mecz naszej kadry i medialny atak na Franza oraz "świętowanie" 93 rocznicy odzyskania niepodległości przez nasze państwo.
 
Otóż niedawno odbywały się obchody jednego z najważniejszych świąt państwowych (czyt. odzyskania niepodległości). O tym, że się działo pewnie każdy słyszał. Paradoksalnie dzień dumy i radości stał się dniem smutku i rozczarowań, a wszystkiemu jak na złość są winni Polacy (wiadomo kogo mam na myśli). Najpierw zadyma, później gorące debaty w mediach na temat słabości polskiego prawa. Zacznę od pytania: kto zezwala na takie bandyckie przedsięwzięcia? Oczywiście konstytucja i inne dokumenty państwowe dają prawo obywatelom do manifestowania swych poglądów, ale jak obszerne są te regulacje, które suma sumarum doprowadzają do takich sytuacji, jak ta sprzed kilku dni. Po pierwsze ci "organizatorzy" powinni trafiać dożywotnio na czarną listę (jestem pewny, że taka istnieje, ale znając urzędowy profesjonalizm nie spełnia ona swojej roli). Po drugie zasłanianie twarzy. Bandytyzm zawsze wiąże się z pewnego rodzaju anonimowością, więc zezwalając na noszenie masek, czy częściowe zakrywanie twarzy nie możemy się spodziewać niczego dobrego. Po trzecie przyjąć niemiecki zwyczaj traktowania w specjalny sposób ludzi, prezentujących huligańskie skłonności. Tutaj nie można szukać złotego środka, tu potrzebne są zdecydowane działania.

Franciszek Smuda i nasza kochana kadra narodowa podejmowały na własnym boisku reprezentację Włoch w ramach meczu towarzyskiego. Wydarzenie miało miejsce również 11 listopada. W samej grze reprezentantów dało się dostrzec kilka pozytywów, ale wynik 2:0 mówi sam za siebie. Nie zgadzam się ze słowami krytyki skierowanymi do naszego selekcjonera (m.in. na JM pojawił się jeden filmik z hieną dziennikarską), którego wini się za porażkę z byłymi mistrzami świata z 2006r. Mało jest ludzi kompetentnych w polskim środowisku piłki nożnej, a pan Smuda jest niewątpliwie jednym z nich. To że nie potrafi mówić z taką gracją jak Marek Kondrat nie ujmuje mu umiejętności trenerskich. Racją jest, iż selekcjoner bierze odpowiedzialność za wyniki drużyny, ale wyjaśnijmy sobie, nawet słynny Leo nie dał rady i nie osiągnął sukcesu. Z drugiej strony drużyna z 64 miejsca rankingu FIFA grając z 6 osiągnęła całkiem niezły wynik (przypomnę, że jedna bramka padła ze spalonego, w ogóle sędzia jakiś naćpany chyba był), albo wywalczyła remis z Niemcami, którzy zajmują 3 miejsce i gdyby nie Wawrzyniak odnieślibyśmy historyczne zwycięstwo. Na koniec dodam, że futbol to zajęcie dla odpowiednich ludzi i dziennikarze nie mają tam nic do gadania, bo kto może rozumieć go lepiej niż ci co zajmują się nim prawie całe życie. Bardziej zaznajomieni z tematem pewnie widzą jak menadżerów (trenerów) na codzień miesza się z błotem przez śmietnisko dziennikarskie.
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi