< > wszystkie blogi

Chelios powiada

Trzeźwym okiem spogląda na świat

Calm down.

10 listopada 2012
Tym razem będę krytykować społeczeństwo (mentalność i zachowanie). Nie przepadam za narzekaniem na cokolwiek, ale czasami dusza odczuwa chęć wyzbycia się nagromadzonej wewnątrz irytacji, więc podniosę szlaban wstrzemięźliwości i pozwolę ulecieć negatywnym emocjom . Nie będę bawić się w jakiegoś moralistę, napiszę jedynie o paru bulwersujących sytuacjach. Może być trochę wulgarnie.

Pierwszą z nich będzie wyjątkowo wnerwiające zachowanie wszelkiej maści emerytów (stereotypowy dziadek lub babcia w wieku >75 lat), w każdym publicznym miejscu, od rana do nocy. I tak oto na przykład, ludzie ci wiecznie śpieszą się niewiadomo gdzie i po co (chyba do grobu). W swoich działaniach wykorzystują mowę ciała, której subtelność dorównuje gestapowskiej, ponadto osobnik ten musi mieć osłabiony system nerwowy, albowiem nie potrafi wyczuć zmysłem dotyku, iż narusza czyjąś nietykalność osobistą. Stojąc w kolejce przed taką kreaturą przekonujemy się, że wybraliśmy zły moment i złe miejsce. Już na samą myśl o dalszym miejscu w szeregu, dziadka czy babkę trafia szlag. Zegar to im chyba 3x szybciej zapierdala i wiecznie się chuje wiercą jakby mieli pchły. Kupiłeś człowieku jakieś produkty spożywcze, kasjerka wydaje ci pieniądze, kładzie je wkurwiona na tym plastikowym gównie (tacce), bo nie miałeś drobnych, więc je zbierasz pojedynczo, zaczyna kasować drugiego. Skasowała (3 sekundy). Ty dalej zbierasz pieniądze, ale czujesz, że chuj za tobą zaczyna cię szturchać, popychać niczym psa plątającego się pod nogami. Ja się pytam na cholerę oni się tak pchają, czy to jakieś wyścigi, testy sprawnościowe? Nie, i chuj nie rozumie. W przychodni kutas będzie pół dnia czekać i siedzieć grzecznie na miejscu, ale tu nie wytrzyma 30 sekund. To samo w przypadku wsiadania do środka komunikacji miejskiej, kto pierwszy do krzesełka. Minimum empatii, czy to takie trudne? 

Rowerzyści. Oczywiście linia podziału przebiega między spokojnie jeżdżącymi a szajbusami. Którędy nie idziesz, zawsze musisz sie człowiecze obracać przed obawą, że któryś cyklista wjedzie ci w tył. Najbardziej mnie irytuje, jak taka istota porusza się na swoim dwukołowcu po pasach w miejscu, gdzie robi się tłoczno. Większość omija pieszych szerokim łukiem, ale trafi się menda, co będzie jechać wprost na idącego. Kolejną rzeczą jest ich niesklasyfikowanie, tzn. ani to pieszy, ani pojazd. Jeżdżą jak im się podoba, na czerwonym, po jezdni, po chodniku i po pasach, jakby byli najebani. W zimie jeszcze ujdzie, ale jak sobie przypomnę nieszczęsne lato, to aż głowa boli, tyle ich, jak w Pekinie jakimś. 

Studenci też działają mi na nerwy, m.in. przez nich nie jeżdże jebanym mpk. Kurwy pchają się jak hindusi, nie ważne kiedy, każdy chce wejść mimo, iż za chwilę przyjedzie drugi tramwaj czy autobus. Są takie miejsca, że normalnie szlag trafia, taki ścisk, i do tego jeszcze napierdalają, że aż uszy bolą. Oczywiście nie weźmie jeden z drugim torby do łapy, tylko szturcha cię z każdym swoim ruchem i gówno go obchodzi, że tobie to przeszkadza. Cipki też niczego sobie, zbierze się kółko czarownic i blokują wejście, przejście i wyjście. A na uczelni? Tam to dopiero zoo.

Żulerstwo i pijacy. Skomentuje jednym zdaniem - bród, smród, ubóstwo i chamstwo, mają to na twarzach wypisane. Po prostu nie chcesz na takiego trafić, bo ich wkurwiający wpływ przekracza wszelkie granice, przede wszystkim granicę dopuszczalnego stężenia smrodu.

Bachory i ich nieudolni opiekunowie. Nie ważne gdzie i kiedy, zawsze będą darły mordę, a pizdy od pilnowania napierdalają miny jakby nie wiedziały czego się spodziewać. Jakim trzeba być nieudacznikiem, żeby z gówniarzami nie móc sobie poradzić. Na ulicy wygląda to jakby szło stado baranów i owieczek oraz jeden pastuch. Tamto robi co chce - biega przeszkadzając innym pieszym, hałasuje jak uczestnicy marszu równości - a ten czy ta idzie i się jeszcze uśmiecha, ma wypisane na twarzy "przecież to jeszcze dzieci" - co z tego, później rosną takie małe zjeby, co płaczą za każdym razem kiedy coś chcą. Jak się cipo nie potrafisz zaopiekować 6-7 letnim dzieckiem, to zmień zawód.

Na sam koniec wisienka na torcie - nasze służby porządkowe. SM i Policja działają na zasadzie "na kogo wypadnie, na tego bęc". Tyle jest przestępstw w naszym kraju i miastach, a oni pilnują czy ktoś przeszedł na czerwonym świetle (choć tego nie pochwalam) albo czy siedzi na ławce z piwem w ręku. SM to banda nieudaczników, których nie przyjeli do policji lub przyjeli po znajomości, szkoda komentarza na to coś, jak to kiedyś powiedział elektry wysokich napięć: "Kurwa, wielka straż kurwa, za darmo pieniądze biorą, moje pieniądze z renty, kurwy jebane". Co do policji, ukradną ci rower, już go nigdy nie odzyskasz, chociaż na każdej ulicy jakaś kamera się znajdzie, oni nie wiedzą kogo szukać. Wyzwiesz publicznie złodziejską, polityczną, rządową kurwę od szmat, to możesz się spodziewać spotkania z niebieskimi. Komu ufać w tym jebniętym kraju?

PS
Szykujecie się do świętowania 11 listopada?
>>>>> http://youtu.be/xzoJA5YqGIw
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi