< > wszystkie blogi

Chelios powiada

Trzeźwym okiem spogląda na świat

Jak zostać dobrym politykiem - s01e02

31 grudnia 2012
Tym razem chciałbym pochylić się nad problemem szkolnictwa w Polsce. Jak wiadomo, to państwo decyduje o tym czego, gdzie i jak będzie się uczyło dziecko. Zamiast dać wolną rękę rodzicom i nauczycielom, ministerstwo (nie)edukacji wymyśla coraz to głupsze programy nauczania, które nie służą uczniom i narodowi, tylko państwu. Jak to mniej więcej wygląda? Postaram się przybliżyć ten patologiczny stan.

Pierwsza ułomność tego systemu polega na niekompetencji szych z ministerstwa. Jako szef rządu, Donek powinien bacznie się przyjrzeć  poczynaniom tego resortu i wysłuchać głosu nie tyle opinii publicznej, co ludzi wyjątkowo obeznanych w tych sprawach, np. środowiska naukowego. Stołek ministra edukacji - jeśli to stanowisko musi już istnieć - powinien objąć człowiek który zna ułomności polskiego systemu edukacji, który wprowadziłby młodzież w dorosłe życie, który dałby jej możliwość wyboru, który wreszcie przekazałby "pałeczkę" w tej sztafecie edukacyjnej, osobom najbardziej związanym i obeznanym z sytuacją na tym najniższym szczeblu, czyli nauczycielom i opiekunom. Jak kraj ma wypuścić elitę naukową kiedy promuje i propaguje się komunistyczny reżim edukacyjny, kiedy szkoli się tych ludzi tylko po to, aby utrzymywali system emerytalny.

Innym problemem jest system finansowania tego kalekiego systemu. Szkoły powinny mieć swoje własne, niezależne źródło pieniędzy, aby uniezależnić się od państwa. Prywatna (niezależna) szkoła, która sama się utrzymuje i jest niepodległą instytucją, będzie prowadziła politykę firmową tak, aby uzyskać w jej wyniku największe korzyści. Prywatna placówka zatrudniać więc będzie najlepszą kadrę, na stanowisko dyrektora wybierze osobę najbardziej kompetentną, będzie dbać o własną reputację i ogólnie w swych poczynaniach będzie kierować się dobrze pojętym interesem szkoły. Jeżeli politykom zależy na przyszłości kraju, na wzroście kreatywności wśród młodego pokolenia, na podniesieniu jakości w systemie edukacji, to powinni jak najszybciej zastanowić się nad stosownymi ustawami pozwalającymi na efektywne funkcjonowanie szkół i całego systemu edukacji.

Nauczyciele - dobro i zło polskiej edukacji. Nauczyciele w naszym kraju dzielą się na takich z powołaniem i takich, którym wisi los ucznia. Związki zawodowe są tutaj czynnikiem wysoce destabilizującym funkcjonowanie szkolnictwa. Nauczyciel, albo przyszły nauczyciel powinien mieć świadomość z jakimi problemami przyjdzie mu się zmierzyć w tym zawodzie, jak wysoki status ma ta profesja, tj. jak wysoką użyteczność publiczną niesie za sobą bycie nauczycielem. Taka osoba, zainteresowana posadą nauczycielską, zatrudni się w szkole, która będzie odpowiadać jej standardom, przekonaniom i której cele korelować z celami tej osoby. Dlatego minister edukacji powinien być przyjacielem nauczycieli, a nie jedynym i autorytarnym władcą polskiego systemu edukacji, który pomija ich potrzeby i opinie. 

Oczywiście najważniejszym elementem tego mechanizmu są studenci (uczniowie). Korzystający z nauki powinien mieć wybór pomiędzy tym czego chce się uczyć, co jest mu niezbędne i czego nie potrzebuje. Każdy fachowiec jest lepszy od niewiadomo na kogo szkolonego pracownika czy usługodawcy. Programistami jego przyszłości powinni być w pierwszej kolejności opiekunowie i nauczyciele, w ostateczności pomoc społeczna. To jest jedyne rozwiązanie mogące zaspokoić potrzeby rynku pracy. Młody człowiek, widząc gdzie potrzebny jest pracownik, świadomie pokieruje swoją przyszłością tak, aby po zakończeniu pobierania nauk w placówkach szkolniczych, zdobyć pracę. Gospodarka się rozwija, tworzą się nowe możliwości, powstają nowe perspektywy, źle byłoby nie wykorzystać tych szans. Minister edukacji jest między innymi po to, żeby młody człowiek, będący jeszcze w szkole, miał gwarancję, że po zdobyciu odpowiedniego wykształcenia znajdzie zatrudnienie w jakiejś gałęzi gospodarki. 

Podsumowując - państwo musi się odwalić od systemu szkolnictwa, zaufać ludziom, którzy z nauczania uczynili życiowy cel, którzy jak nikt inny nie znają od podszewki możliwości ucznia. Szkoła powinna być instytucją niezależną, tak jak kiedyś, kierować się własnymi interesami, a nie interesami państwa. Zawód nauczyciela powinien być zarezerwowany wyłącznie dla ludzi kompetentnych i z powołaniam. Państwo powinno pozwalać uczniom na indywidualne kształcenie się, profesjonalizację zamiast seryjnie produkować chińskie badziewie. Politycy mają służyć narodowi, nie odwrotnie!
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi