Archeolodzy z Gloucester City Museum opublikowali niedawno ciekawe badania, które zdają się potwierdzać nasze przypuszczenie o destrukcyjnym wpływie kotów na społeczeństwo. Na pierwszy ogień - rzymska dachówka z 100 roku n.e.
Naukowcy zgodnie uznali, że to najstarszy znany nam przykład "kociego wandalizmu".
Rzymianie robiąc dachówki z gliny często zostawiali je na słońcu, aby wyschły. Zdarzało się, że przypadkiem wchodzili w nie ludzie i zwierzęta, zostawiając swoje ślady. Twórcy tych cegieł musieli być nieźle wkurzeni, widząc odciski po kocich łapach.
Tę książkę odkrył doktorant z Uniwersytetu w Sarajewie podczas przeglądania stosu średniowiecznych manuskryptów w Dubrowniku.
Skryba z Deventer pisząc tę księgę w okolicach roku 1420 znalazł rano manuskrypt obsikany przez kota. Zmuszony był zostawić stronę niezapisaną, ale i tak zostawił na niej obrazek kota i przeklął to stworzenie, zostawiając też informacji dla innych, żeby nie zostawiali na noc otwartych ksiąg...
A skąd koty w tych bibliotekach? Ano sporo wtedy było w komnatach myszy, które lubią sobie starodruki przekąsić...
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą