Podniebienie Adamasa okazało się wyjątkowo wymagające, a jego posiadacz – nader surowym krytykiem kulinarnym, co to nie boi się zmieszać z błotem najbardziej nawet cennych specjałów peruwiańskiej kuchni. Adamasowy gust co chwilę mnie zaskakiwał – no, bo w końcu jak to możliwe, aby bardziej od zupy z żaby smakowały komuś… żywe termity?
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą