Głaskanie ptaszka ma więcej wspólnego z „głaskaniem ptaszka” niż mogłoby się wydawać! Przyjazne na pozór głaskanie, np. udomowionej papugi, po głowie w rozumieniu człowieka jest zupełnie niewinne. Ptak jednak widzi to inaczej - jako zaproszenie do spółkowania. „Pieszczoty” tego rodzaju traktowane są jako gra wstępna, a jeśli nie idzie za nią nic więcej, ptaszysko może być bardzo niezadowolone. I dobitnie to okazać. [1]

#2.

#3.

Czego nie mówią nam sokolnicy... i w sumie chwała im za to? Przemilczają zazwyczaj to, jak wygląda rozmnażanie cennych ptaków. Polega to bowiem na tym, by sokolnik pozwolił swojemu podopiecznemu... kopulować z własną głową. Najpierw sokolnik wykonuje różne tańce godowe, by zachęcić sokoła do działania, a następnie pozwala mu zrobić swoje do kapelusza na głowie. Kapelusz jest tak skonstruowany, by pochwycić nasienie.

Na tym rola sokolnika bynajmniej jednak się nie kończy. Pozostaje druga strona medalu, czyli samica. Przed nią również sokolnik musi wykonać rytualne tańce godowe, by ta nabrała ochoty i pozwoliła wstrzyknąć sobie pobrany wcześniej materiał. Godne podziwu poświęcenie czy już głupota trudna do przebicia? [3]

#4.

Upalne dni lata już raczej za nami, ale na przyszłość warto chyba wiedzieć, w jaki sposób natura radzi sobie z przegrzaniem. Weźmy na przykład kondory, flamingi czy sępy. Wszystkie te ptaki mają zwyczaj... obsrywać się dla ochłody. Dokładnie tak - kiedy temperatura otoczenia robi się nie do zniesienia, ptaki te robią na własne nogi, a następnie z taką właśnie ozdobą spacerują w najlepsze przez cały boży dzień. Substancja pozostała z gówna suszonego na słońcu pomaga ptakom chronić się przed szkodliwym promieniowaniem. [4]

#5.

Kiedy się nudzą, ludzie zaczynają robić różne głupoty. Okazuje się, że bynajmniej nie tylko ludzie. O ile kaczki żyjące na wolności zawsze są w stanie znaleźć sobie jakieś nieszkodliwe zajęcie, o tyle te w zamknięciu - na przykład w ogrodach zoologicznych - zamiast nudów wybierają... kanibalizm. Zdarza się zupełnie często, że nudząca się kaczka potrafi porwać jajo należące do innej pary, rozbić skorupkę i zjeść całą zawartość „na oczach rodziny”. [5]

#6.

Skorpiony (zodiakalnych też to zresztą dotyczy) z natury nie są miłymi stworzeniami, ale mają też kilka cech, którymi mocno wyróżniają się na tle innych zwierząt. Na przykład złapane za ogon, skorpiony wiercą się tak długo, aż tułów oderwie się od ogona. Nie koniec na tym. Ogon wciąż wije się, próbując użądlić napastnika, dając tułowiu czas na ucieczkę w bezpieczne miejsce. Na tym też nie koniec... choć ten już blisko.

Wraz z ogonem skorpion pozbywa się również możliwości wydalania, a to przekłada się - obrazowo mówiąc - na dożywotnie zatwardzenie. Ponieważ przestaje działać wyjście, ale wejście funkcjonuje w miarę normalnie, to, co normalnie jest wydalane, gromadzi się wewnątrz skorpiona, doprowadzając ostatecznie do rozsadzenia pajęczaka. W najgorszym przypadku trwa to nawet osiem miesięcy... ale to i tak gówniany koniec. [6]

#7.

Największy zboczeniec w domu? Wcale nie młodszy brat, który właśnie wszedł w etap dojrzewania. Pod tym względem nawet najbardziej niewyżytych ludzi o lata świetlne wyprzedzają muszki owocówki. Wystarczy kilka muszek chaotycznie latających wokół siebie, by mieć pewność, że to nie zajęcia z latania dla imbecyli, tylko najprawdziwsza orgia. Owocówki kopulują na zasadzie „każdy z każdym”, seriami jedno po drugim, całą zabawę poprzedzając oralnymi pieszczotami. Cóż, jeśli żyje się zaledwie miesiąc, najwyraźniej trzeba sobie poużywać! [7]