Radkowiecki napisał: Sto lat temu wybraliśmy się ze znajomymi na film (tak, kiedyś się chodziło na filmy a nie do kina). Był to genialny Upadek z bardzo oszczędną a zarazem przekonującą rolą Michaela Douglasa. Napisano tony opracowań na temat powodów, dla których cisi pracownicy biurowi przychodzą pewnego dnia do pracy z bronią a potem mają swoje pół godziny we wszystkich stacjach telewizyjnych.
To, co przeczytacie poniżej nie jest bynajmniej próbą odpowiedzi na pytanie o przyczyny tego typu zajść, bo nawet najmądrzejszy profesor z pięcioma fakultetami nie ma bladego pojęcia co dzieje się w głowie desperata. Po prostu w ramach powrotu do formy, z której dawno nie korzystałem, napisałem podczas dwóch długich wieczorów taki oto szalony fragment prozą. Ostrzegam, są wyrazy, nienawiść do świata, motywy fekalne i ogólnie jeden wielki gnój. Wiem, że i tak część z Was po przeczytaniu, zapała świętym oburzeniem i zechce wytłumaczyć mi na privie albo na forum, że się mylę, że jestem chamem, prostakiem, bucem i zadufanym w sobie gnojkiem. Jest to ryzyko, na które jestem gotowy i z którym się godzę. Ale przynajmniej mam czyste sumienie, bo lojalnie ostrzegałem. Odstawić picie i jedzenie. A teraz zapraszam w paszczę szaleństwa.
3:00 Znów jakiś skurwysyn zaparkował swój ukochany samochodzik trzy bloki od swojej klatki i nie słyszy alarmu. Poduszka na głowę.
3:15 Dżizas, kurwa, ja pierdolę – czy on to gówno wyłączy w końcu? Druga poduszka na głowę.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą