Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Dlaczego jeżdżę autobusem, zdradza mnie facet i inne anonimowe opowieści

42 108  
231   112  
Dziś dowiecie się, dlaczego posiadaczka własnego auta czasem porusza się komunikacją miejską i poznacie powód dobrych ocen z historii, będzie też o oszukaniu przeznaczenia i niechęci do bycia sponsorem.

#1.

Czasami, pomimo posiadania własnego auta, poruszam się komunikacją miejską. Pewnie większość pomyśli: „Cóż w tym dziwnego, dużo osób tak robi”. Dziwny jest jednak cel moich podróży.
Zwykle przed każdą wycieczką ładnie się maluję, ubieram, układam włosy, psikam najlepszymi perfumami i taka odpicowana wchodzę z uśmiechem do autobusu.
Wciąż pozostaje pytanie, po co jeżdżę.
Otóż jeżdżę, bo... liczę na to, że ktoś mnie będzie szukał na spotted.

Jestem życiowym przegrywem – pomimo wielu trudów nie znalazłam ani jednego posta, który mógłby mnie dotyczyć.

#2.

Całą podstawówkę miałam dobre oceny z historii, a to tylko dlatego, że siedziałam w pierwszej ławce twarzą przed nauczycielem. Nauczyciel zawsze wyłapywał, kto ściąga, ale mi jako jedynej zawsze się upiekło i nie zostałam złapana nigdy, chociaż ściągałam na prawie każdym sprawdzianie.
Jaki był mój myk? Otóż ściągi chowałam do piórnika, a piórnik leżąc na krańcu ławki, był „zadaszony” jakieś 7-8 cm przez wystające biurko nauczyciela, dodatkowo nauczyciel zawsze kładł swoją torbę w ten sposób, że nie widział tego, co dzieje się na moim stoliku. Dlatego widział całą klasę oprócz mnie, a że był leniwy i chodzić mu się nie chciało, to ułatwiał mi sprawę :)

#3.

Kiedy byłem mały, byłem święcie przekonany (co mnie teraz wyjątkowo śmieszy, kiedy sobie o tym przypomnę), że wróbel to mały gołąb i z czasem jak rośnie, powoli staje się gołębiem. Jakież było moje zdziwienie, jak z czasem uświadomiłem sobie, że są to dwa zupełnie inne gatunki ptaków...

#4.

Od czasu gdy do naszego domu ktoś się włamał, często gdy usłyszę jakiś podejrzany dźwięk, krzyczę na cały głos coś w stylu: „Wiem, że tam jesteś”, „Widziałem cię”, „Wyłaź”. Robię to czysto zapobiegliwie, bo przecież mało prawdopodobne, że zaraz z szafy miałby wyjść przyłapany na gorącym uczynku złodziej, z głową spuszczoną w dół.

Historia właściwa: Wracam do pustego domu z imprezy. Otwieram drzwi kluczem, wchodzę chwiejnym krokiem przez próg, odkładam kurtkę na wieszak i nagle słyszę dobiegający z dołu dźwięk. Byłem przekonany, że coś mi się zdawało, ale jak to przezorny ja, zaczynam swoją wiązankę. „Wyłaź!”, „Wiem, że tam jesteś!”, „Słyszałem cię!” – krzyczę w bliżej nieokreśloną czarną pustkę piwnicy. „Wychodź, masz ostatnią szansę i dzwonię na policję!” Jak można się domyślić, nikt się nie odezwał. Żeby pokazać wyimaginowanemu złodziejowi, że nie ma ze mną żartów, rzuciłem tylko ostatnie: „OK, sam tego chciałeś, policja zaraz tu będzie”, po czym aktorsko zacząłem biec na górę po schodach.

I wtedy stało się najgorsze! Usłyszałem dźwięk, jakby ktoś zerwał się na równe nogi i rzucił za mną w pościg. Dźwięk był dość wyraźny, tym razem nie było mowy o pomyłce. Serce mi stanęło w gardle, przerażony, sparaliżowany strachem przewróciłem się na schody. Resztką odwagi, jaką z siebie wydusiłem, było odwrócenie się, aby sprawdzić, co zaraz dokona na mnie niechybnego aktu mordu. I zobaczyłem to! Kurtka spadła z wieszaka...

#5.

Jakiś czas temu postanowiłem zrobić sobie dłuższy spacer. Wracając, zauważyłem sarnę, która biegła przez pole i kierowała się na ulicę wprost pod nadjeżdżający samochód. Coś mnie tknęło – krzyknąłem, a sarna znieruchomiała tuż przed ulicą. Samochód przejechał, sarna chwilę się na mnie pogapiła, po czym zawróciła i wróciła na pole. Pomyślałem, że oszukała przeznaczenie.

Nie oszukała. Następnego dnia w tym samym miejscu potrącił ją mój wujek, który postanowił nas odwiedzić.

#6.

Zdradza mnie facet. Jego obecna kochanka jest kilkanaście lat młodsza ode mnie. Nie mogę nic z tym zrobić, nie mogę odejść, bo jestem od niego całkowicie zależna. Sama się nie utrzymam, nic nie potrafię, nigdy nie pracowałam. On już się z tym nawet zbytnio nie kryje, śmieje mi się w twarz, nocując poza domem, znikaniem na całe weekendy czy pachnąc damskimi perfumami. Odmawiałam mu współżycia, to przestał zostawiać mi pieniądze na życie i dochodziło do dramatu, że sprzedawałam buty na Olx, żeby mieć na tampony, albo prosiłam dziecko o 200 zł. Codziennie wieczorem muszę być w domu, żeby podać mu pod nos ciepły posiłek, mam czekać ze śniadaniem, dbać o dom i to wszystko z wiedzą, że on mnie zdradza. Jak nie podobają mi się takie warunki, to mam się wynosić.
Dałam z siebie zrobić niewolnicę. Jestem ponad 40-letnią kobietą uzależnioną od faceta. Piszę to ze łzami w oczach i naprawdę nie wiem co dalej.

#7.

Oficjalnie mam na utrzymaniu bezrobotną kobietę w ciąży, ale od jakiegoś czasu odnoszę wrażenie, że utrzymuję też jej siostrę i jej 5-letnie dziecko. Kiedy po kilku miesiącach znajomości wpadliśmy, postanowiliśmy pomimo gorszych warunków lokalowych na razie żyć u niej na wsi, w domu prowizorycznie podzielonym na dwie rodziny. Jest tu więcej przestrzeni niż w moich 55 metrach w bloku.

Wracając do meritum, miałem trudną rozmowę o zakup opału na zimę do wspólnego pieca. Jej siostra stwierdziła, że nie ma pieniędzy i nie da. Z jednej strony nie mogę sobie pozwolić na niekupienie opału, bo mam ciężarną w domu, z drugiej strony nie chcę być sponsorem dla kogoś. Poruszyłem też inne nienormalne rzeczy, chociażby to, że denerwuje mnie noszenie im obiadów, przychodzenie jej dziecka i grzebanie w mojej lodówce i szafkach. Co przyjdzie, to od razu do lodówki i „Ciocia, zrób jeść, bo jestem głodna”. To samo tyczy się pożyczania produktów spożywczych na wieczne nieoddanie, albo jakiś czas temu dowiedziałem się, że moja kobieta dała temu dziecku moje 300 zł na buty. Przecież ona, do cholery, ma matkę, i to matka powinna jej zapewnić pieniądze na buty, obiad czy głupiego danonka do śniadania, a nie ja, obcy facet.

Z chęcią wróciłbym do bloku albo poobcinał im rury wychodzące z pieca do ich części domu, bo na razie to rozkładam ręce i jestem między młotem a kowadłem. Moja kobieta priorytetowo traktuje swoją siostrę i siostrzenicę, a ze mną od ostatniej kłótni drze koty, bo nie chcę dawać się więcej wykorzystywać i zabroniłem ich żywić za moje pieniądze. Obawiam się teraz, że to jedyna słuszna opcja, bo to w czym się znalazłem jest chore. One obie są na mnie poobrażane i tylko się kłócimy, bo nie chcę być sponsorem obcego dziecka i jego matki.

Jestem tak zirytowany i zmęczony tym wszystkim, że zrobiłem się szorstki nawet dla dziecka. Dodam, że dom, w którym mieszkamy sypie się i nie wiem jak one sobie wyobrażają dalszą egzystencję tutaj, ale wcale bym się nie zdziwił, gdybym po pewnym czasie usłyszał, że skoro tu mieszkam, to wypadałoby zacząć jakiś remont. A jest w co wkładać. Najgorszą bolączką jest, że dom jest nieocieplony, dach do wymiany, okna stare, co powoduje, że opału ubywa w zatrważającym tempie jak na tę temperaturę na zewnątrz. Kiedy zaczynałem tu mieszkać, było nawet fajnie, teraz jest tragicznie. Nie potrafię zrozumieć, w co ja się wrypałem.

W poprzednim odcinku m.in. jest mi wstyd za moje życie oraz nienawidzę, gdy mąż ma wolne

3

Oglądany: 42108x | Komentarzy: 112 | Okejek: 231 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

10.05

09.05

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało