Najmocniejsze cytaty – Studenci z Berlina złożyli oficjalny wniosek o umieszczenie gloryholes w toaletach

#1. Witek żali się dziennikarzom po przegranym głosowaniu

Wszyscy wciąż mamy w pamięci pierwsze posiedzenie sejmu X kadencji. Działo się tam wiele i jeszcze więcej zapewne w nadchodzących dniach się wydarzy, jednak tym razem skupimy się na osobie pani Witek, która przegrała aż dwa głosowania – na marszałka oraz na wicemarszałka sejmu.

Posłowie dotychczasowej opozycji jasno dali do zrozumienia, że kandydatura pani Witek nie ma prawa przejść, ponieważ jako marszałek poprzedniej kadencji wielokrotnie naruszała ona regulamin i działała na korzyść swojej partii.

Pani Elżbieta Witek wyszła więc z obrad z żalem, czym nie omieszkała się podzielić z dziennikarzami:

Państwo pytają, czy nie mam sobie czegoś do zarzucenia. Zawsze można coś zrobić lepiej, oczywiście, że tak. Ale przez cztery lata ci państwo z ław wtedy opozycyjnych przychodzili do mnie jako do marszałka z podziwem: „Jest pani wspaniałym marszałkiem, znakomicie sobie pani radzi”, na kawę z różnymi problemami, które były załatwiane od ręki – i mówię tu o posłach opozycji.
Hejt wylewa się na mnie od dłuższego czasu. W moim przekonaniu przedstawiciele opozycji muszą się bardzo czegoś bać. Nie wiem, czy moich kompetencji, czy mojej wiedzy, doświadczenia parlamentarnego, czy tego, że mogłabym im patrzeć na ręce. Tego nie wiem, o to trzeba ich pytać. Uważam jednak, że to strach powoduje, że tak się zachowują.
Startowałam w wyborach parlamentarnych nie na marszałka, nie na wicemarszałka, tylko na posła. Dla mnie nie jest ważna ta dzisiejsza ocena na sali, ona nie ma dla mnie znaczenia, bo ja się tego oczywiście spodziewałam. Ma dla mnie natomiast znaczenie opinia moich wyborców. Uzyskałam w tej kadencji prawie 50 tys. głosów więcej niż 4 lata temu. To znaczy, że wyborcy ocenili moją funkcję marszałka właśnie w taki sposób. Za to im dziękuję. To jest dla mnie największe wyróżnienie, a nie ten cyrk, który się odbył dziś na sali.

Była pani marszałek podkreśliła, że z ramienia jej partii nie będzie innego kandydata na wicemarszałka:

Nie może być tak, że ktoś będzie wyznaczał kandydatury największemu klubowi, partii, która wygrała te wybory. Nie będzie innego kandydata poza mną.

https://youtu.be/tGidkxiPPkg?si=4JB1JEf_ekc9QlcC

#2. Krzysztof Stanowski wysmażył długą odpowiedź do Kanału Sportowego

Krzysztof Stanowski postanowił w końcu odnieść się do zarzutów byłych kolegów z zarządu Kanału Sportowego, którzy stwierdzili m.in., że ten nie dotrzymuje obietnic. Stanowski chyba miał dość oczerniania go na łamach swojego byłego już kanału i wyszedł z długim filmem stanowiącym odpowiedź na zaczepki m.in. Mateusza Borka. W odpowiedzi znalazł się m.in. fragment listu wysłanego do wspólników 14 września tego roku:

Czasem mówiłem wam wprost, czasami sugerowałem, że nie podoba mi się model rozliczeń, który jest całkowicie, ale to całkowicie oderwany od pracy i jej efektów. Ja osobiście lubię tworzyć, lubię robić, mam pomysły, a znalazłem się w momencie, w którym sam siebie hamowałem, bo nie czułem się traktowany fair.

No a potem się zaczęło...:

Gdybym dzisiaj miał odpowiedzieć najkrócej jak się da na pytanie, co rozwaliło Kanał Sportowy, z mojej perspektywy, to powiedziałbym, że zazdrość.
Zwolniliście moją mamę z pracy, zwolniliście moich kolegów z pracy. Nie chcieliście mi wypłacić wynagrodzenia za czas wypowiedzenia, na jakie zasłużyłem, pracując przez te cztery lata. I opowiadaliście o mnie bzdury. Ja o was nic nie mówiłem. Odliczałem sobie dni do mojego projektu, a wy nie mogliście tego znieść, że będę miał swój nowy projekt. Wkurzało was to, a ja o was słowa nie powiedziałem. A wy ciągle, co program... W końcu Mateusz się odpalił i poszedł po bandzie. Mówiąc szczerze, w oczach biznesu skompromitował się doszczętnie.

Stanowski podkreślił również, że chciał odkupić udziały Mateusza Borka po zawyżonej cenie, na co ten się nie zgodził. Później chciał też odsprzedać swoje udziały za znacznie niższą kwotę, na co Borek również nie chciał przystać. W związku z tym ich współpraca musiała się tak zakończyć.

https://youtu.be/DMcDCPc2Ngs?si=EWkmRA8MKqicN70o
Wiele wskazuje na to, że może to być koniec wielkiej batalii, ponieważ członkowie zarządu Kanału Sportowego nie palą się do odpowiedzi na zarzuty Stanowskiego.

#3. Ziobro z sejmowej mównicy wyzywa swoich oponentów od fujar

Mamy jeszcze jeden cytat z pierwszego posiedzenia nowego sejmu. Cytat, który szkoda byłoby pominąć, bo jest naprawdę mocny. Chodzi o rzeczy, które z sejmowej mównicy wygadywał Zbigniew Ziobro.

Tym, przez co tak mocno odpalił się Ziobro, była wypowiedź Borysa Budki, który z mównicy wytykał poprzedniej władzy nadużycia:

Dzisiejszy skład KRS w części dotyczącej tych 15 sędziów jest w oczywisty sposób sprzeczny z Konstytucją, co skutkuje nieważnością przeprowadzanych przez ten organ nominacji sędziowskich – mówił Budka. – Krajowa Rada Sądownictwa ma stać na straży niezawisłości sędziowskiej i niezależności sądów. Niestety, w obecnym składzie stała się przybudówką, na szczęście, ustępującego już rządu. Stała się trampoliną do karier ludzi, którzy zhańbili togę sędziowską, noszone godło RP. (...) Dosyć psucia państwa, zawłaszczania konstytucyjnych organów i wprowadzania standardów, z których byliby dumni wasi wschodni przyjaciele. (...) KRS to organ, który powinien pilnować, by w sądach przestrzegano prawa.

Potem na mównicy pojawił się Zbigniew Ziobro z odpowiedzią dla pana Budki:

Pazerność Platformy Obywatelskiej nie zna granic, ale bezczelność i buta jeszcze bardziej. Szanowny panie Budka, chciałbym panu przypomnieć, że to Trybunał Konstytucyjny decyduje o tym, czy ustawa jest zgodna z Konstytucją, czy nie, a nie Borys Budka. (...) Przyjdzie czas, że wy też znajdziecie się w ławach opozycji, a wtedy będziecie rozliczani również za łamanie Konstytucji, możliwe przestępstwa kryminalne, niech pan nie będzie taki pewny siebie, czas biegnie szybko.

Ziobro szybko został wybuczany przez członków dotychczasowej opozycji. Pojawiły się również okrzyki i skandowanie haseł, takich jak „Będziesz siedział!”, na co Ziobro również miał swoją odpowiedź:

Liczę na was, mam nadzieję, że nie okażecie się takimi fujarami, jak za czasów Trybunału Stanu.

Całe to zamieszanie dotychczasowy minister sprawiedliwości skwitował śmiechem:

👀 pic.twitter.com/tyGd4XRI9U
— Tomasz Sawczuk (@tomasz_sawczuk) November 14, 2023

#4. Studenci z Berlina złożyli oficjalny wniosek o umieszczenie gloryholes w toaletach

Fanom kina ślizganego na pewno nie trzeba tłumaczyć koncepcji tzw. gloryholes. Jednak nie wszyscy mogą wiedzieć o co chodzi, dlatego też w skrócie powiem tylko tyle, że chodzi o znane z filmów p0rn0 dziury w toaletach, umożliwiające anonimowe kontakty seksualne.

Studenci z Uniwersytetu Humboldtów w Berlinie doszli do wniosku, że taki wynalazek znalazłby zastosowanie u nich na uczelni. W związku z czym wystosowali apel do władz, w którym domagają się umieszczenia gloryholes w uczelnianych toaletach.

Wśród długiej listy wymogów znalazło się kilka podpunktów. Dziura przede wszystkim powinna być ruchoma, tak aby mogła znaleźć się na dowolnej wysokości. Dodatkowo powinny być one nieprzejrzyste i dźwiękoszczelne. Oprócz tego otwory powinny być wyposażone w specjalne uchwyty ułatwiające korzystanie z nich.

W miejscach gloryholes powinny być też zamontowane przyciemniane światła, a także udostępnione nakolanniki, prezerwatywy, mokre chusteczki, lubrykanty i środki dezynfekujące – czytamy we wniosku.
Berlin powinien dawać dobry przykład i sprawić, by gloryholes były powszechnie akceptowane na wszystkich niemieckich uniwersytetach – czytamy dalej.

Z rozmowy z pomysłodawcą projektu wynika, że traktuje on całe przedsięwzięcie śmiertelnie poważnie. Nie jest to więc tylko i wyłącznie głupi żart.
Jeśli natomiast chodzi o samych studentów, to tutaj można spotkać się z różnymi opiniami. Jedni jak najbardziej są za wprowadzeniem otworów, inni z kolei stanowczo się temu sprzeciwiają. Wśród tych drugich znajduje się m.in. przewodniczący samorządu:

Uniwersytet nie jest miejscem na takie rzeczy. Nie wyobrażam sobie, aby ten wniosek przeszedł.

#5. Stand-uper zwyzywał publiczność i pobił się z widzami przed lokalem

Michał Kutek to stand-uper o dość specyficznym poczuciu humoru. Często nie hamuje się on ze swoimi żartami i zdaniem wielu przekracza granice dobrego smaku. No ale przecież trochę na tym polega stand-up... Niektórzy uważają jednak, że nawet jak na stand-up, to w występach Kutka tego jest stanowczo za wiele.

Cała afera zaczęła się od występu w jednym z lokali w Bielsku-Białej. Kutek rzekomo miał wtedy uderzyć mikrofonem w głowę jednego z widzów, który mu przeszkadzał, a na innego wylał piwo. Nie było to raczej ustawione, ponieważ po występie Kutek podobno pobił się z panami przed budynkiem.

To jednak nie koniec afer, ponieważ niedawno okazało się, że Kutek zdecydował się w dość ostry sposób odezwać do jednej z pań obecnych wśród publiczności. Na jej uwagę w kwestii przekleństw:

Ale czemu co drugie słowo musi być k*rwa?

Odpowiedział:

Wiesz co, może być też wypie*dalaj. Co ty na to?
Wie pani co, pani się zamknie i wyjdzie, bo absolutnie nie mam intencji rozmawiania z panią – kontynuował. – (...) Jaka jest Polska? Polska będzie inna, bo niedługo umrzesz...

No i się zaczęło... Po wypłynięciu materiału na stand-upera wylała się fala krytyki. Niektórzy dziwili się widzom Kutka, że ktoś w ogóle płaci, żeby przychodzić na jego występy, a jeszcze inni stwierdzili, że Michał jest zwykłym burakiem.

Wy za to płacicie? pic.twitter.com/Qo1CCtp0po
— Kazik (@KaziuWu) November 13, 2023

Komik wydał w całej tej sprawie swoje oświadczenie, w którym zaznaczył, że kobieta była pijana i nawet nie zapłaciła za bilet, bo wpuścił ją ktoś z obsługi wydarzenia.

W poprzednim odcinku: Kolejny odlot Macierewicza