Szukaj Pokaż menu

Najmocniejsze cytaty – Paweł Kukiz poucza Polaków

49 188  
156   135  
Dzisiaj:
  • Znamy pytania, które pojawią się na nadchodzącym referendum
  • Radio Zet ma pretensje do PiS-u, że bez ich zgody wykorzystano ich w spocie
  • Donald Tusk naśmiewa się z referendum
  • Reporter TVP twierdzi, że opluto go na spotkaniu z Donaldem Tuskiem

7 ciekawostek o popularnych zwyczajach – i o tym, jak zmieniały się w czasie

38 873  
199   66  
Niektóre rzeczy robi się, bo „tak jest od zawsze”. Otóż nie zawsze.

Oto 7 kultowych produkcji, które nadal nie doczekały się dobrej kontynuacji

61 703  
200   103  
Są takie filmy, które aż proszą się o kontynuację. A ta z jakiegoś powodu nie nadchodzi, mimo że moda na tworzenie nadmuchanych kolosalnym budżetem sequeli trwa w Hollywood od lat. I o ile duża część z nich to odgrzewanie porośniętego puchatą pleśnią kotleta, to czasem mam wrażenie, że produkcje, które naprawdę zasługują na godny ciąg dalszy traktowane są po macoszemu.

#1. The Goonies

Dużym sentymentem darzę to dziełko. Może dlatego, że był to pierwszy (i przez dlugi czas jedyny) film, który miałem okazję obejrzeć na video? Tak czy inaczej ta przygodowa produkcja o grupie dzieciaków szukających pirackiego statku pełnego drogocennych kosztowności miała w sobie wszystko to, co powinno w sobie mieć sztandarowe, młodzieżowe kino lat 80. Dodatkowo była to trampolina do wielkiej kariery dla grupy młodziutkich aktorów, z Joshem Brolinem, Coreyem Feldmanem i Seanem Astinem na czele.


Wszystkie te gwiazdy nadal żyją i spokojnie mogłyby wystąpić w kontynuacji. Jedynie John Matuszak, polskiego pochodzenia amerykański futbolista, który wcielił się w postać mocno zdeformowanego osiłka o gołębim sercu, odszedł z tego świata w 1989 roku na skutek zatrucia opioidami. Nadal jednak, na fali przygodowych produkcji pokroju „Stranger Things”, druga część „The Goonies” mogłaby pięknie zagrać na nostalgicznej nucie.


#2. Robocop

O ile dwie pierwsze części „Robocopa” to absolutne klasyki kina SF, to już część trzecia, w której twórcy zrezygnowali z krwawego, brutalnego stylu poprzedniczek i postawili na bardziej przyjazne, rodzinne klimaty, nie jest warta większej uwagi.


Podobnie zresztą sytuacja ma się z remakiem – filmem absolutnie pozbawionym wszystkiego tego, co stanowiło o wartości oryginałów. Dlatego jedynym sensownym krokiem byłby powrót do korzeni i nakręcenie, godnej swych pierwowzorów, kontynuacji z Peterem Wellerem w głównej roli. Mimo że jeszcze parę lat temu mówiło się o takim przedsięwzięciu, to póki co jedynym smakowitym kąskiem dla fanów „Supergliny” (tak ten film zatytułowano w Polsce) będzie polska gra „Robocop: Rogue City”, w której głos tytułowemu blaszakowi podłoży gwiazda oryginału.


#3. Kto wrobił królika Rogera?

Ten film podniósł bardzo wysoko poprzeczkę łączenia aktorskiego kina z produkcją animowaną oraz stworzył pojęcie „multiwersum” jeszcze na długo zanim takie zabiegi stały się modne. W dziele Zemeckisa mogliśmy bowiem oglądać animki z różnych wytwórni – nieczęsto przecież widzi się królika Bugsa z Myszką Miki czy też Betty Boob z kotem Sylwestrem na jednym ekranie.


Plany realizacji sequela omawiane są już od wielu lat, jednak póki co bez większego efektu. Pamiętajmy jednak, że pierwowzór był najdroższym filmem animowanym w historii (kosztował twórców ponad 50 milionów dolarów), a duża część tego budżetu wydana została na wynegocjowanie pozwoleń do wykorzystania, objętych prawami autorskimi, postaci. Jakiś czas temu niezły pomysł na kolejny film miał Steven Spielberg, główny producent oryginału, który zaproponował wytwórni Disneya stworzenie prequela pt. „Toon Platoon”, którego akcja miała się dziać w czasie II wojny światowej. Idea ta jednak nie przypadła producentom do gustu i projekt znowu utknął.

#4. Przygody Tintina

A skoro już mowa o Spielbergu, to warto wspomnieć o mocno niedocenianej, przygodowej produkcji, która biła na głowę czwartą część perypetii Indiany Jonesa. Mowa o ekranizacji belgijskiego komiksu o Tintinie. Film czerpał garściami z kina nowej przygody, a przy tym nie silił się na tanie efekciarstwo i wymuszony humor.


Od czasu premiery tego filmu w 2011 roku mówi się o planach jego kontynuacji. Dotąd jednak kończyło się to jedynie na bezowocnych obietnicach, teraz jednak wiemy już, że na 2027 rok planowany jest sequel, za który odpowiadać ma sam Peter Jackson. Mam wielką nadzieję, że tak długo wyczekiwany następca filmu Spielberga zostanie zrealizowany z szacunkiem godnym oryginału.

#5. Dystrykt 9

Reżyser Neill Blomkamp stworzył świeży, mocny i bardzo absorbujący film, w którym poruszył temat nielegalnej emigracji na przykładzie kosmitów zamykanych w południowoafrykańskim getcie. Z jednej strony dostaliśmy intrygujące dzieło SF, a z drugiej trudno było nie zauważyć, że „Dystrykt 9” był czymś na kształt natchnionego moralitetu, w którym pod płaszczykiem efektownego kina fantastycznego przemycono ciekawą pogadankę na temat ksenofobii. I chociaż film kończył się w sposób sugerujący, że reżyser podejmie się nakręcenia kolejnej części swojego hitu, to nadal nie zanosi się na kontynuację. A szkoda, bo seans „Dystryktu 9” pozostawia duży niedosyt.


#6. Conan Barbarzyńca

Pierwszy film o Conanie idealnie oddawał baśniowy, ale i jednocześnie brutalny klimat opowiadań Roberta Howarda. Kolejna część, mimo że nie dorastała już swemu pierwowzorowi do pięt, nadal była całkiem „mięsnym” kawałem dobrego, przygodowego kina. Tego już niestety nie można powiedzieć o próbie odświeżenia serii w postaci „Conana Barbarzyńcy” z 2011 roku.


Jedynym godnym następcą oryginału mógłby być film, w którym tytułowy heros byłby starszym, doświadczonym przez los mężczyzną, w którego rolę musiałby wcielić się Arnold Schwarzenegger. Tymczasem o „Królu Conanie” mówi się już od lat. W tym momencie prawa do ewentualnej realizacji filmu o słynnym barbarzyńcy są w rękach producenta Fedrika Malmberga, który ma umowę z Netflixem. Stacja jednak chyba nie za bardzo chce się brać za takie przedsięwzięcie. A czasu na taki projekt jest już coraz mniej, bo austriacki osiłek powoli dobija osiemdziesiątki...


#7. Seksmisja

Samiec twój wróg! Dzieło Juliusza Machulskiego jest, w dobie agresywnego feminizmu, bardziej aktualne niż kiedykolwiek. Nadal jest to wyborne kino, którego humor nie zestarzał się, a wręcz dojrzał i nabrał nowego wymiaru. Produkcja ta dostała też bardzo intrygujące zakończenie, które jest otwartą na oścież furtką dla kontynuacji. Czy bohaterom udało się na nowo „zaludnić” planetę? Czy kobiecy reżim usiłował zatuszować ucieczkę Maksa i Alberta oraz dwóch pań? Czy podziemny ruch oporu przeciw tyranii Jej Eminencji nie próbował dokonać przewrotu od środka? Tyle pytań bez odpowiedzi...


Tymczasem większość aktorów grających główne skrzypce w tej liczącej sobie już 40 lat produkcji nadal żyje, a niektórzy nawet prowadzą auta po pijaku... To ostatni moment na to, aby pomyśleć nad sequelem.
200
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu 7 ciekawostek o popularnych zwyczajach – i o tym, jak zmieniały się w czasie
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu 7 oszustów i przekręty tak zwariowane, że aż trudno w nie uwierzyć!
Przejdź do artykułu Dobre filmy zniszczone przez słabe zakończenie
Przejdź do artykułu 12 faktów o pasie cnoty. Rzeczywistość była dość brutalna
Przejdź do artykułu Największa ściema w historii kina kopanego! - Kim naprawdę był Frank Dux?
Przejdź do artykułu Ludzie, którzy mieli niesamowitego farta
Przejdź do artykułu 32 klasyczne filmy, które po prostu trzeba obejrzeć
Przejdź do artykułu Martin A. Couney uratował tysiące dzieci, bo nie wiedział, że to niemożliwe
Przejdź do artykułu Kolekcja interesujących zdjęć – Zalane pole słoneczników
Przejdź do artykułu 5 wyjątkowo irytujących trendów w kinie ostatniej dekady

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą