Będzie pani zadowolona.
Spuści pan z ręcznego.
Klepany, bity, z dużym przebiegiem, co chwilę staje i krztusi się, twardo się prowadzi, trzeba odpalać z ręcznego, kiepski zryw, długo dochodzi i generalnie trzeba wymienić na nowszy model, bo ten już tylko na szrot.
Poszedł wtrysk.
Dalej nie pojedzie...
Kto smaruje ten jedzie.
Koniecznie trzeba nasmarować.
Łooo panie, kto panu to tak spierdolił?
Czas najwyższy zrobić przegląd.
Ktoś tu przede mną majstrował.
Dziś nie da rady.
Ma pani przedmuchy.
Trzeba po palcu, bo dziury nie widać.
Zajeździła go pani.
Lej do pełna.
Tam od spodu widać spore wycieki.
Nie warto się za niego brać.
Proszę mieć pretensje do tego, co wcześniej tu majstrował.
Kapie z węża.
Tył lekko bity.
Rzeczy niemożliwe robię od ręki, na cuda trza trochę poczekać.
Zatarło się.
Tyle szpachli w życiu nie widziałam.
To się wyklepie...
Podwozie do wymiany.
Fajne zderzaki.
Bierz pan, 1 właściciel, mały przebieg, nie bita, Niemiec płakał jak oddawał.
Cewka do wymiany.
Sypie się łożysko.
Słabe ssanie.
No, to teraz jazda próbna.
Widzę, że ktoś tu długo nie zaglądał.
Jakiś luźny ten drążek.
O, i pękła gumka, to może drogo kosztować.
Zapraszam na kanał.
Ta rura to chyba zapchana, bo tak ciężko wchodzi.
Co, na ręcznym się jeździło?
Pan ma flaka.
Ustawi się pani tyłem.
Stanął i nie ruszy dalej.
Jak wciskam do końca, to się dławi.
Bez ssania nie ruszy.
Ale luzy.
Źle się prowadzi.
200 się należy.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą