W dzisiejszym odcinku sprawdzimy, co tam słychać w Rosji, razem z Chinami zestrzelimy kilka Starlinków, a na koniec zapłacimy więcej za abonament RTV.
Jeśli należycie do tych kilku osób, które regularnie
opłacają abonament radiowo-telewizyjny, to mam dla was złe wieści: będzie drożej.
Macie jednak jeszcze trochę czasu na pozbycie się radia/telewizora, bo podwyżki
cen wprowadzone zostaną dopiero od
1 stycznia 2023 roku.
Do tej pory stawki abonamentowe w przypadku radia wynosiły 7,50
zł miesięcznie (90 zł rocznie), natomiast w przypadku telewizora lub telewizora
i radia 24,50 zł (294 zł rocznie). Od początku przyszłego roku szykują się
jednak podwyżki o ponad 10%.
Nowe stawki dla samych radioodbiorników wynosić będą 8,70 zł
miesięcznie (104,40 zł rocznie), natomiast dla telewizorów lub telewizorów i
radioodbiorników 27,30 zł miesięcznie (327,60 zł rocznie). Mamy więc wzrost o
odpowiednio 16 i 11,4%.
Zapowiedziano również zwiększenie kontroli oraz liczby
postępowań egzekucyjnych wynikających z faktu niepłacenia abonamentu mimo
posiadania radia/telewizora. Przypomnę tylko, że jeśli ktoś posiada telewizor,
ale na przykład służy mu on jako drugi monitor (gra na nim w gry) lub korzysta
tylko z funkcji Smart i ogląda na nim seriale/filmy z serwisów streamingowych,
to w świetle prawa zobowiązany jest on opłacać abonament RTV.
A co grozi nam, jeśli nie płacimy? Obecnie jest to kara w
wysokości 225 zł za radioodbiornik oraz 735 zł za telewizor. W przyszłym roku
kary wzrosną odpowiednio do 261 oraz 819 zł.
Jeśli skorzystaliście z bonu od rządu na zakup
dekodera/telewizora w związku z przejściem na nowy standard nadawania, to radziłbym mieć się na baczności. Poczta Polska już czeka, aby ściągać z was abonament!
Choć Uber już od pewnego czasu przestał być synonimem tanich
przewozów, to jednak wciąż stanowi niezłą konkurencję dla wielkich firm taksówkarskich,
których stawki często bywają znacznie wyższe. Jak jednak wskazują ostatnie
informacje,
firma zamierza szukać oszczędności gdzie tylko się da, co niestety wiązać się
będzie z podwyższeniem stawek.
Zapowiadane są jednak również inne zmiany. Mowa przede
wszystkim o zmianie podejścia do prowadzenia biznesu. Chodzi tu m.in. o nieco
mniej korzystną formę zatrudnienia kierowców oraz znaczną redukcję dostępnych
etatów. Uber ma znacznie bardziej rygorystycznie podchodzić do wyboru
kierowców, którzy będą dla nich świadczyć usługi przewozu.
Uberowi dość ostro we znaki dała się m.in. pandemia. To
przez te wszystkie lockdowny i ograniczenie przemieszczania się potencjalnych
klientów amerykański gigant poniósł
straty
rzędu 5,9 mld dolarów. Jeśli chodzi o rok 2022, to firma zapowiada, iż zamierza wyjść
na duży plus. Czy im się to uda i czy po wprowadzeniu zmian ludzie nadal
chętnie będą korzystać z nieco droższych usług? Ciężko powiedzieć. Pamiętajmy
przecież, że Uber ma na rynku silną konkurencję w postaci choćby takiego Bolta.
Jak często zdarza wam się kupić jakiś produkt, bo
reklamowała go znana postać z internetu? Jeśli macie więcej niż 11 lat, to
pewnie zdarza wam się to rzadko albo wręcz wcale. Sytuacje z przeszłości jasno
pokazały, że influencerzy zareklamują największe g*wno, byle tylko im za to
zapłacili. Mało to słyszało się o scamach, których ofiarami padli kupujący, bo
posłuchali rad swojego ulubionego youtubera? Nic więc dziwnego, że influencerzy
w Polsce cieszą się nie tylko małym szacunkiem, ale również małym zaufaniem.
A skąd to wszystko wiemy? Oczywiście dzięki ciężkiej pracy
naszej ulubionej agencji SW Research (z pozdrowieniami dla Iskiera). Na
początku rzućmy okiem na poniższą infografikę, z której dowiemy się nieco
więcej:
Widzimy więc, że influencer cieszy się jeszcze mniejszym
zaufaniem wśród Polaków niż polityk. Dużym zaskoczeniem mogą być grupy wiekowe,
które najbardziej ufają influencerom. Okazuje się, że ludziom starszym nie
tylko łatwo wcisnąć cudowne garnki czy pościel za 10 tys. zł na specjalnym
domowym pokazie, ale również chłam reklamowany często przez influencerów.
Widzimy również, że tym, co najbardziej nie pasuje nam w
sposobie reklamowania produktów przez „wpływowców”, jest przede wszystkim
nachalne polecanie lub prezentowanie danej rzeczy. Przeszkadza nam również
wulgarność i kontrowersyjność materiału, jak również zbyt długa treść posta.
Z badania mogliśmy dowiedzieć się również, że zdecydowana
większość osób nie wchodzi nawet w interakcję z twórcami internetowymi. Tylko
26% badanych aktywnie komentuje, ocenia, a nawet udostępnia treści wrzucane przez
influencerów. Reszta sobie tylko patrzy.
Konflikt w Ukrainie pokazał, jak ważny jest dla walczących
stały i bezproblemowy dostęp do internetu, który pomaga m.in. w sprawnej
komunikacji, o którą tak trudno w warunkach, kiedy większa część infrastruktury
naziemnej została całkowicie zniszczona. Elon Musk z miesiąca na miesiąc
sukcesywnie zwiększa liczbę Starlinków na ziemskiej orbicie, czyniąc swój
internet jeszcze lepszym i mniej zawodnym.
SpaceX podpisał w ostatnim czasie umowę z amerykańską armią,
która ma wykorzystywać pasmo Starlinków do polepszenia swojej komunikacji. I to
przelało czarę goryczy w przypadku Chin, które już teraz zaczęły szukać
sposobów na to, aby w razie ewentualnego konfliktu móc zestrzeliwać Starlinki z orbity.
Naukowcy, którzy mają niebawem rozpocząć pracę nad
wynalezieniem skutecznej metody zwalczania tego typu zagrożeń, mówią zarówno o
twardych, jak i miękkich środkach zwalczania Starlinków. Chodzi więc nie tylko
o pociski rakietowe, ale również o broń laserową czy nawet mikrofalową.
Narzekacie na szalejącą inflację, wzrost ogólnych kosztów
życia i stóp procentowych? To cieszcie się, że nie mieszkacie w Rosji.
Zachodnie sankcje powoli sprawiają, że u naszych dalszych sąsiadów ze Wschodu
wprowadzane są nieznane wcześniej rozwiązania. M.in. sprzedaż używanych
telefonów
przez operatorów komórkowych.
Okazuje się bowiem, że przeciętnego Rosjanina już
praktycznie nie stać na nowy telefon od czołowych producentów (nawet w abonamencie).
W związku z tym MTS (największy operator telefonii komórkowej na rosyjskim
rynku) wprowadził do swojej oferty używane smartfony.
Dotyczy to głównie telefonów Xiaomi, Huawei, czy Honor. W
dużo mniejszym stopniu mowa o Samsungach. Ma to stworzyć szansę dla wszystkich
Rosjan na zakup telefonu nowszego i bardziej wydajnego niż ich obecne urządzenie.
Przeceny będą sięgać nawet 50%, a do sprzedaży trafią
egzemplarze zwrócone przez klientów lub takie z uszkodzonymi opakowaniami. Ma
na nie obowiązywać 3-miesięczna gwarancja.
W tym miejscu warto również wspomnieć, że niektórzy
producenci całkowicie wycofali się ze sprzedaży swoich telefonów na terenie Rosji.
Mowa m.in. o Apple czy Samsungu. Nic więc dziwnego, że MTS sprzedaje już tylko
używane telefony od Samsunga, skoro do nowych nie ma już nawet oficjalnego
dostępu.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą