Dzisiaj spotkają się dwie koleżanki, które dawno się nie widziały, spróbujemy swoich sił jako Święty Mikołaj oraz wpadniemy na dziką imprezkę...
- Lekarz mi spiryt przepisał.
- A może sport?
- Uj ich wie, tych konowałów z tym ich odręcznym pismem.
by Peppone
* * * * *
Chciałem się zatrudnić w centrum handlowym jako Mikołaj. Na pytanie
kierownika czy lubię dzieci odpowiedziałem zgodnie z prawdą: "Jasne,
możecie sprawdzić w mojej kartotece policyjnej."
by skijlen
* * * * *
W sklepie spotykają się dwie dawne koleżanki
- Hej kochana, co tam u Ciebie?
- Aj, tragedia. Firma mi padła, ledwo wiążę koniec z końcem, mąż mnie rzucił, dzieci chorują...
- Miło mi to słyszeć!
by Shameus
* * * * *
Jak prawidłowo pić czerwone wino:
1. Otwórz butelkę i pozwól winu oddychać.
2. Jeśli wino wydaje się nie oddychać, zastosuj sztuczne oddychanie usta-usta.
by Peppone
* * * * *
Na imprezce było wszystko: gorzała, pixy i koks. Bawiłem się zaje*iście,
ale tylko do momentu, kiedy przypomniałem sobie, że było zgłoszenie o
naruszaniu ciszy nocnej i powinienem zacząć aresztować tych ludzi.
by skijlen
* * * * *
Diabeł: A oto jezioro lawy, w którym spędzisz wieczność.
Ja: Właściwie jesteśmy pod ziemią, więc to magma, a nie lawa.
Diabeł: Ale dociera do ciebie, że właśnie dlatego tu jesteś?
by Peppone
* * * * *
- Stary, powiedz mi, jak ty to robisz? Wchodzisz na siłownię i od razu masz dwadzieścia kobiet wokół siebie!
- To proste: dźwigam portfel.
by Shameus
* * * * *
Dziś nie wpuszczono mnie do autobusu, bo nie jestem zaszczepiony.
A kij z tym, niech sobie szukają nowego kierowcy.
by Peppone
* * * * *
W auli sejmu wybuchł gaz. Zginęło 461 ludzi. Nazajutrz pojawiła się
tylko jedna świeczka. To naród wspominał pana Andrzeja, który akurat
stał przed bramą i pełnił służbę.
by Shameus
* * * * *
Sto Wielopaków temu bawiły nas takie dowcipy:
Środek grudnia. Od dwóch miesięcy Norwegia ma w Stanach swojego nowego ambasadora. W jego biurze właśnie dzwoni telefon.
– Dzień dobry panie ambasadorze, jestem z New York Times, dzwonię, by spytać, co by pan chciał dostać na święta.
Ambasador nie jest głupi. Doskonale zna zasady, więc nie będzie żadnego skandalu.
– Proszę posłuchać, Panie Smith: nie chcę żadnego prezentu.
Wykluczone! To mogłoby być postrzegane jako łapówka i ja do tego nie
dopuszczę. Do widzenia.
Następnego dnia znowu telefon.
– Dzień dobry, to znowu ja, może się pan jednak namyślił i powie, co chciałby otrzymać jako prezent gwiazdkowy?
Ambasador cierpliwie wyjaśnia, dlaczego nie bierze żadnych prezentów i
rozmowa wkrótce się kończy. Następnego dnia dziennikarz z New York
Timesa dzwoni po raz kolejny, tym razem ambasador jest już wyraźnie
wkurzony.
– Panie! Myślałem, że sobie już wszystko wyjaśniliśmy! Żadnych prezentów!
Jednak po chwili nieco się uspokaja i spokojnym głosem dodaje:
– No dobrze, niech będzie koszyk owoców. Tak, owoce będą w porządku.
Naprawdę. Teraz ambasador ma nadzieję, dziennikarz da mu spokój. To
pewne, wszak owoce są niegroźne i nie spowodują niepotrzebnego skandalu.
Dwa dni później The New York Times publikuje:
Co ambasadorowie chcieliby na gwiazdkę:
Niemiecki ambasador życzy sobie stabilnej ekonomii na świecie.
Francuski ambasador życzy sobie kontynuowania dobrych wschodnio-zachodnich stosunków.
Szwedzki ambasador życzy sobie, aby zniknął problem głodu na całym świecie.
Norweski ambasador życzy sobie koszyk owoców...
by edward
* * * * *
- A któż to tu idzie, czy to przypadkiem nie Stirlitz?
- Nawet jeśli to ja, to i tak wam nie powiem - odpowiedział Stirlitz z ciemności.
by nicku
* * * * *
- Czym się zajmujesz zawodowo?
- Stawiam krzyżyki na ludziach.
- Grabarz?
- Nie, snajper.
by Peppone
* * * * *
Chcesz się jeszcze pośmiać? Zawsze możesz zajrzeć do naszej przepastnej kopalni dowcipów i poczytać 957 poprzednich odcinków Wielopaka Weekendowego... Życzymy dobrej zabawy!