Mój siostrzeniec ma 5 lat. Ja jestem 33-letnią kobietą. Kilka miesięcy temu mały zapytał mnie: "Ciociu, a ty jesteś już dorosła?". Rozejrzałam się wokół, przyłożyłam palec do ust i wyszeptałam: "Jestem nadal dzieckiem, ale nie możesz o tym nikomu powiedzieć, bo nikt tego nie wie".
Od razu zaświeciły mu się oczka i wyszeptał tylko: "Wiedziałem".
Teraz za każdym razem gdy się widzimy podchodzi do mnie i szepcze na ucho: "Nie martw się, nikomu nie powiedziałem". Potem zadaje pytania o to, jak to jest być takim ukrytym dzieckiem. A kiedy rozmawiam z siostrą przez internet i mały pojawia się w kamerze, puszczamy sobie oczko i tylko my wiemy, o co tak naprawdę chodzi.
Do dziś jest on jedyną osobą, która wie, że nadal jestem dzieckiem i tylko udaję dorosłego.
Moja mama "zagroziła" kiedyś mojemu bratu (6 lat) i mnie (4 lata), że jeśli nie posprzątamy w pokoju, to będziemy spać na dworze. Obaj zgodnie stwierdziliśmy, że trzeba zacząć przygotowywać się do spania na zewnątrz, bo będzie to ZNACZNIE łatwiejsze od ogarnięcia tego bałaganu. Wpadliśmy na pomysł, że wykopiemy dziury w ziemi i przykryjemy się liśćmi i gałęziami, które posłużą nam za kołdry. Tak więc później, zamiast sprzątających pokój, mama znalazła nas kopiących swoje groby w ogródku.
9-letni kuzyn: Palisz?
Ja: Tak.
9-letni kuzyn: A wiesz, że palenie skraca życie?
Ja: Tak, wiem.
9-letni kuzyn: Ile masz teraz lat?
Ja: 18.
9-letni kuzyn: A mógłbyś mieć teraz 28.
Kiedy jadę z córką samochodem, bawimy się czasem w zgadywankę. Ona puszcza na moim telefonie dowolną piosenkę ze Spotify, a ja muszę jak najszybciej odgadnąć tytuł i wykonawcę. Córka myśli, że jestem jakimś muzycznym geniuszem. Nie wie, że aktualnie odtwarzana piosenka wyświetla mi się na desce rozdzielczej.
Zanim mój syn zacznie bawić się wagonikami, sprawdza ich temperaturę za pomocą wyimaginowanego termometru. Wiecie, mamy 2020 rok, kwestia bezpieczeństwa.
Właśnie sobie przypomniałem, że kiedy miałem 7 lat, dowiedziałem się, że branie prysznica zamiast kąpieli w wannie znacząco oszczędza wodę. Chwyciłem więc za słuchawkę prysznicową i napełniłem całą wannę, żeby rodzice zaoszczędzili trochę kasy.
Mój ojciec miał dość odcinania mi skórek od chleba i pewnego dnia zrobił mi kanapki ze skórkami. Kiedy zwróciłem uwagę na ich oczywistą "wadę", powiedział: "Ale chyba chcesz się nauczyć gwizdać?". Przyznaję, wtedy nie potrafiłem. Ojciec kontynuował: "Pomyśl o tym. Nie jesz skórek i nie potrafisz gwizdać. Ja jem skórki i potrafię gwizdać". Olśniło mnie i mówię: "faktycznie!", stary ma rację. Od tamtej pory jem chleb ze skórkami. Tak, potrafię dziś gwizdać.
Kiedy byłem w pierwsze klasie, miałem takie marzenie, aby w przyszłości zostać ptakiem. Któregoś dnia moje ręce i szyja pokryły się czerwonymi kropeczkami i myślałem, że właśnie zaczyna się transformacja. Pobiegłem do nauczyciela z płaczem, że nie jestem jeszcze gotowy na bycie ptakiem. Okazało się, że wcale się w ptaka nie zmieniam, tylko mam alergię na jogurt.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą