W dzisiejszym odcinku m.in. o mieszkaniu z rodzicami, zemście i czytaniu ze zrozumieniem.
To może być brutalny koniec dzieciństwa dla włoskich trzydziestokilkulatków. Włoski Sąd Najwyższy
wydał orzeczenie, które może stać się kamieniem milowym dla przyszłości młodych dorosłych Włochów. Wszystko przez spór toczony przez 35-letniego Włocha ze swoimi rodzicami. Mężczyzna pracujący dorywczo jako nauczyciel muzyki uważał, że zarabia za mało, więc uznał, że rodzice powinni wspierać go finansowo. Ci jednak mieli inne zdanie, więc po pięciu latach batalii sądowej, w trakcie której jedna z poprzednich instancji przyznała Toskańczykowi rację, Sąd Najwyższy uznał, że włoskie prawo nie nakłada na rodziców obowiązku ciągłego utrzymywania swoich dorosłych dzieci, jeśli te nie mają ograniczeń fizycznych i mentalnych i mogą podjąć pracę. Zgodnie z oceną włoskiego urzędu statystycznego 65% Włochów w wieku 18–34 lat ciągle mieszka ze swoimi rodzicami.
Jak bardzo trzeba nienawidzić człowieka, że nawet śmierć nie jest w stanie przerwać spirali nienawiści? Jak silną urazę trzeba żywić, by przebrać się za kobietę i obrzucać grób swojego wroga ciałami martwych zwierząt? Joseph Stroud
wie najlepiej. 78-latek z hrabstwa Benton w amerykańskim stanie Arkansas regularnie zostawiał truchła zwierząt na grobie Freda McKinneya pomiędzy majem i lipcem 2020 roku. Obaj mężczyźni przez lata toczyli spór o miedzę i najwidoczniej Stroud uznał, że McKinneyowi nie należy się jeszcze wieczny odpoczynek. Stroud został złapany dzięki nagraniom z kamery, ale nie przyznał się do stawianych mu zarzutów.
Dla takich pracowników warto organizować owocowe czwartki. Niestraszne im żadne przeciwności losu i są gotowi zrobić wszystko, żeby tylko biznes funkcjonował bez przeszkód. Nie zatrzyma ich nawet śmierć kolegi. Jeden z pracowników supermarketu sieci Carrefour w brazylijskim mieście Recifo
zmarł na zawał serca podczas pracy. W kraju o niższej kulturze pracy koledzy zadzwoniliby pewnie po pogotowie, ale mieszkańcy Recifo szanują wartość swojego zobowiązania. Koledzy zmarłego zabrali jego ciało w bardziej ustronne miejsce sklepu i tam zastawili je kartonami, skrzynkami z piwem i zasłonili parasolami, żeby sklep mógł dalej działać. Dowiedziawszy się o zdarzeniu, przedstawiciele Carrefoura poinformowali o tym, że procedury postępowania w podobnych sytuacjach zostaną zmienione.
Właściciele berlińskich burdeli poniekąd dopięli swego i wymusili na władzach
otwarcie swoich przybytków, które pozostawały zamknięte od połowy marca z wiadomych względów. Oczekiwania dotyczące wznowienia produkcji rozminęły się z rzeczywistością, ponieważ domy uciech otwarto, ale nie można w nich uprawiać seksu. Można dostać erotyczny masaż albo pogadać o sytuacji na Białorusi, ale nie wsiada się przecież do samochodu, żeby słuchać w nim muzyki. Pracownice skarżą się, że przez trwający lockdown zaniedbały swoich wieloletnich klientów i nawet mimo poluzowania przepisów nie będą mogły zadbać o nich należycie.
Gratulacje z powodu przyznania się do uwielbienia dla męskich członków to wcale nie jest najgorsza rzecz, jak może spotkać człowieka, który nie wyloguje się z komputera. Czasem człowiek wolałby tłumaczyć się znajomym na Facebooku niż wierzycielom z PayPala, którzy żądają zapłaty 19 000 funtów. Mohamed Faraji ma twardy orzech do zgryzienia, a wierzyciele nie chcą odpuścić, nawet pomimo tłumaczenia, że 45-latek nie wiedział nic o aukcji, w której rzekomo wziął udział. Tymczasem 6-letni syn Farajiego, Ario, wielki fan monster trucków, wykorzystał moment nieuwagi swojego ojca, wszedł na eBay i
wylicytował monster trucka. Faraji senior nie zamierza jednak płacić i apeluje do PayPala o wprowadzenie przepisów, które uniemożliwiłyby dokonywanie zakupów w taki sposób.
Oto do czego prowadzi nietolerancja dla węgla kamiennego i rosnąca w społeczeństwie nienawiść do paliw kopalnych. Człowiek nie może czuć się bezpiecznie nawet pod kościołem, bo dojadą go fanatycy „czarnego złota ze Śląska”. Grupa kilku osób rozstawiła stanowisko pod jednym z kościołów we Wrocławiu, by promować wśród wrocławian zmianę nawyków związanych z ogrzewaniem domów i zachęcić ich do zmiany pieca na bardziej ekologiczny. Promowanie niebezpiecznej ideologii nie spodobało się rowerzyście przejeżdżającemu nieopodal kościoła. Rozsierdzony hasłem „Zmień piec” mężczyzna zaczął wykrzykiwać coś o polskiej tradycji palenia węglem i
zdemolował stanowisko fundacji, która stała za organizacją akcji. Świadkowie twierdzą, że mężczyzna odczytał hasło „Zmień piec” jako „Zmień płeć”, ale przecież żaden dorosły człowiek, który skończył podstawówkę, nie mógłby pomylić się aż tak bardzo.
Ty nie demoluj niczego, tylko się zrelaksuj przy poprzednim odcinku newsów.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą