Raz na imprezie... koleś zamiast do kibla rzucił do wanny, ale tam już ktoś...
iskier
·
12 maja 2020
95 008
222
66
Czasem melanż poniesie tak mocno, że nie każdy ogarnia, co właściwie stało się w nocy. Potem człowiek zastanawia się, po co upijać się do takiego stopnia, przecież to nie ma sensu! A potem znów to samo...
Roast me, czyli pojedź po mnie po całości XLIV - Kilka nieudanych prób wyeksponowania dekoltu
Reszka
·
12 maja 2020
84 631
215
27
Jeżeli myślisz, że twój dzień nie może być już ani trochę gorszy, to przekonaj się, wrzucając swoją fotkę na reddit.com/r/roastme. Można się dowiedzieć o sobie dużo nowych rzeczy...
Dzisiaj sporo o policjantach i mistrzach myśli przestępczej. Ale miejsce na depopulację i zombie też się znalazło.
Tak trzeba żyć. A konkretnie – jak Gabriel Moreno. Może nie przez całe życie, ale przynajmniej przez chwilę mężczyzna
mógł czuć się jak król wszystkiego. Choć w sumie nie wiadomo do końca co czuł, gdy wysiadając ze swego auta, ubrany jedynie w krótkie spodenki, zatrzymał jadącą za nim ciężarówkę po autostradzie nr 99 w okolicy miasta Modesto w Kalifornii. Kierowca ciężarówki, który najpierw zatrzymał się z obawy o jakąś awarię tira, ruszył gdy tylko zauważył dziwne zachowanie Moreno. Wtedy jednak było już za późno. Krewki autostopowicz wskoczył na naczepę i przez chwilę znajdował się w polu widzenia kamery zamontowanej w kabinie kierowcy ciężarówki, ale po chwili zniknął. Wkrótce potem kierowca zauważył, że na wyświetlaczu miga ostrzeżenie dotyczące zbiornika. Wtedy postanowił wezwać patrol policji, który w końcu zatrzymał ciężarówkę, a wraz z nią doczepionego od spodu do przyczepy Moreno, który wcześniej odkręcił zawór i pił wino prosto ze zbiornika. Nie wiadomo, ile wypił, ale ze zbiornika wylało się prawie 4000 litrów wina.
To już koniec. Doigraliśmy się. Wszyscy niedowiarkowie, którzy śmieszkowali z osób aluminopozytywnych będą teraz musieli odszczekać swoje słowa. O ile będą w stanie, bowiem nic już nie powstrzyma śmiercionośnej technologii, którą zainstalowano na „dachu świata”, przed masowym depopulowaniem populacji. Firma Huawei powinna się wstydzić, bo to
ona dostarczyła sprzęt, który jaki wniosły na 6500 metrów w drodze na Mount Everest, gdzie zainstalowano stację 5G. Sieć obejmie zasięgiem najwyższy szczyt świata, co pozwoli alpinistom przynajmniej pooglądać jakieś filmiki na YouTube, gdy znudzi im się widok po wdrapaniu się na Mount Everest.
Czasem człowiekowi zdarzy się pomylić prawdziwego tygrysa z rzeźbą tygrysa, a czasem człowiek się pomyli i zestrzeli samolot z pomocą humanitarną, bo będzie mu się wydawało, że samolot wygląda podejrzanie. No cóż, jebło to jebło... Mimo to etiopscy żołnierze, którzy
zestrzelili samolot kenijskich linii African Express transportujący materiały do walki z koronawirusem, będą musieli tłumaczyć się przed swoimi przełożonymi. Trudno powiedzieć, czy ich argumentacja, że „samolot wydawał się podejrzany”, bo „leciał zbyt nisko” i „mógł znajdować się na misji samobójczej” zostanie zaakceptowana, ale incydent, w którym zginęło wszystkich sześciu członków załogi samolotu, nie pomoże w łagodzeniu napiętej sytuacji między Kenią i Etiopią.
Skoro przez szalejącą wokoło zarazę ludzie myślą, że maszty telekomunikacyjne produkują wirusy, to dlaczego ktoś inny nie miałby sądzić, że zaraza zmieni ludzie w zombie? A jeśli zmieni, to dobrze, że pojawił się ktoś, kto chciałby na siebie wziąć ciężar odpowiedzialności za walkę z nieumarłymi. Szwedzcy celnicy
zatrzymali parę – kobietę i mężczyznę – która tworzyła zespół samozwańczych pogromców zombie. Niemieccy bohaterowie próbowali przekroczyć szwedzką granicę w hummerze z wielkim napisem Zombie Response Team. Musieli mocno wczuć się w swoją misję, bo w należącym do nich samochodzie znaleziono nielegalną broń, w tym kusze, paralizator i wyrzutnię gazu łzawiącego. Podobno nie wiedzieli, że przewożony arsenał jest w Szwecji nielegalny.
To jest przykład historii, która dowodzi, że dobrze skomponowana dieta może zdziałać cuda. Bo gdyby nie niewłaściwa dieta, to 35-latek z brytyjskiej miejscowości Hartworth w hrabstwie Nottinghamshire dalej cieszyłby się względną, choć może nieco stresującą wolnością. Tymczasem
został aresztowany po tym, jak chowając się w krzakach nieopodal swojego domu puścił bąka głośnego na tyle, że usłyszał go jeden z policjantów, którzy przyjechali na miejsce z nakazem aresztowania. W raporcie policyjnym z opisem zdarzenia można wyczytać, że jeden z policjantów „usłyszał dźwięk, jakby ktoś w krzakach puścił bąka”.
Na szczęście tylko dosłownie, a nie w przenośni, choć złośliwi i tak pewnie dopatrzą się w tym niewinnym incydencie pewnego rodzaju ironii i zaczną przebąkiwać coś o tym, że stara miłość nie rdzewieje. Na szczęście my nie jesteśmy złośliwi i w pełni akceptujemy
wyjaśnienie niemieckiego kontrwywiadu MAD o tym, że pierwsza wersja corocznego raportu, w której nie znalazło się miejsce na mapie dla Izraela, to zwykły błąd ludzki, a nie celowe działanie, jak wyjaśnił rzecznik prasowy MAD Peter Weier. Nie mogło być inaczej, skoro Izrael wymazano z mapy razem z Palestyną, a ich terytorium przyporządkowano sąsiadującej Jordanii.
Każdy, kto doświadczył nagłego ataku swędzenia, wie, że bramy piekielne mogłyby się otworzyć, a człowiek i tak nie kiwnąłby palcem, dopóki nie pozbyłby się denerwującego uczucia. To chyba cecha uniwersalna dla wielu gatunków zwierząt, a przynajmniej dla ludzi i byków, bo Ron
niemal przypłacił życiem chęć podrapania się w tyłek. Byk rasy limousine mieszkający na co dzień na jednej z farm w brytyjskiej wsi Chapelton ocierał się tak mocno o jeden ze słupów energetycznych, by się podrapać, że strącił wiszący na słupie transformator. Niewiele brakowało, a byka wieźliby do przetwórni, ale na swoje szczęście Ron zdążył uciec przed spadającą skrzynką i jedenastoma tysiącami woltów. Nieświadome niczego zwierzę tymczasowo pozbawiło prądu mieszkańców trzech okolicznych wsi.
A w poprzednim odcinku było o typku, który sądzi się z własną babcią o czynsz.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą