Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Wielka księga zabaw traumatycznych XXIII

18 596  
5   19  
klikaj klikajDziś nie wszystkie historie skończą sie klasycznym laniem w pupę. Niektóre będą bolały. Bardzo i długo. A zreszą, co ja będę opowiadał, nie ma to tamto, czytajcie!

Nie powtarzajmy tego! Nigdy! Osobom o niewypaczonej psychice odradzamy lekturę, pozostałych zapraszamy, im i tak jest wszystko jedno...



ALPINIŚCI SĄ WŚRÓD NAS

Wraz z sąsiadem zachciało się nam wspinaczki linowej. Wpadliśmy na strych, ucięliśmy kawał sznura do bielizny i dawaj realizować zamiary. Poszliśmy nad taką gdzieś 2.5-3 metrową skarpę, przywiązaliśmy sznurek do jakiegoś drzewka i w tym momencie stwierdziłem, że po co schodzić w dół skoro można zjechać po linie! Dałem koniec(!!!) liny do ręki sąsiadowi i wspaniałomyślnie pozwoliłem mu być pierwszy. Podszedł do skarpy, obrócił się i wylądował na dole. Już wiedzieliśmy że koniec liny należy zrzucić na dół, a nie lecieć z nim

by Maref


SPOSÓB NA NAUCZYCIELKĘ...
Zdenerwowała mnie nauczycielka z polskiego, a wiem że totalnie nie zna się na chemii, to zrobiłem jaj kawał. Do pojemnika na wodę od kibla wlałem 2butelki octu, a do muszli kilka opakowań sody. Gdy se babka postawiła klopa i spuściła wodę wszystko zaczęło się pienić. Wylazła stamtąd cała w śmierdzącej octem pianie.

by Alien

* * * * *

... ORAZ NAUCZYCIELA - PEDANTA

Mam w szkole nauczyciela pedanta. Cokolwiek dotknie idzie myć ręce. Postanowiłem mu je zabrudzić na parę dni. Wystarczy wetrzeć trochę nadmanganianu potasu w mydełko i gotowe. Facet zaczął myc ręce i ku jego zdziwieniu zrobiły się brązowe i nie do odmycia.

by Alien

* * * * * 

TRAUMA W POKOJU NAUCZYCIELSKIM

To jest historia które nie zdarzyła się mnie, ale w szkole mojego obecnego męża , kiedy ten był jeszcze smarkiem i chadzał do podstawówki. W owej uczelni zdarzyło się, ze pewien wyrośnięty a skory do dowcipów uczeń - końcówka to chyba była edukacji, jakaś 7 lub 8 klasa, starym systemem. Na dużej przerwie  w owej szkole, gdy grono pedagogiczne zgromadziło się w pokoju nauczycielskim na zasłużonej herbatce i kanapce przyniesionej z domu, otworzył drzwi do pokoju nauczycielskiego i stojąc w progu wyjął z kieszeni spodni granat, podniósł do góry i spokojnie  na oczach grona pedagogicznego odbezpieczył go i poturlał na środek pokoju. Następnie odwrócił się, wyszedł ,zamknął za sobą drzwi jak na kulturalnego młodzieńca przystało, przekręcając klucz pozostawiony w zamku od strony korytarza... Granat był atrapą, ale owego młodzieńca nikt od tego dnia w tej szkole nie widział....

by Wiktorynka

* * * * * 

MŁODY MECHANIK

Już jako 5 letnie dziecko uwielbiałem rozbierać różne sprzęty mechaniczne (i nie tylko) na części. Ciekawiło mnie dlaczego działają. Pewnego pięknego popołudnia gdy byłem sam w domu, postanowiłem sprawdzić, co będzie gdy wetknę wtyczkę do świnki w ścianie. Okazało się że nic, bo na końcu kabla był "sprawdzony" wcześniej przeze mnie magnetofon. Postanowiłem odciąć kabel i eksperyment powtórzyć. Tak fatalnie się złożyło że końcówka owego odciętego kabla dotykała mojej bosej stopy. Wetknąłem i zostałem ścięty nagłym przeszywającym bólem w stopie. Bałem się później wyjąć tę wtyczkę. Magnetofonem zajął się profesjonalny mechanik, a ja dostałem profesjonalny wpiernicz.

by Maximiliano

* * * * * 

WYSOKIE LOTY

W wieku około 5 lat dostałem od rodziców piętrowe łóżko, jako że byłem starszy od siostry, więc otrzymałem górną jego część do spania. Ojciec, złota rączka złożył łóżko, zapominając niestety o jednej ważnej rzeczy, a mianowicie o zamontowaniu deski, która nie pozwoliłaby mi się skulnąć w trakcie spania, a której to nie było w zestawie z częściami. Jakie było moje zdziwienie, kiedy w trakcie gdy śniłem, że latam poczułem niepokojący powiew powietrza na ciele, który zbudził mnie... ale w połowie drogi do ziemi. Na szczęście nic sobie nie zrobiłem, a rodzice do dziś nie wiedzą co za huk zbudził ich tej nocy.

by Mad_mania

* * * * * 

OSTRZAŁ KARTONU

Kiedy byłem szczylem, mój wujek - konstruktor zmajstrował mi karabin. Składał się z nogi od krzesła, rurki PCV (lufa) i dętki rowerowej. Strzelało się z tego zaostrzonymi szprychami od roweru. Strasznie trudno było go naciągnąć, ale za to wystrzelona szprycha przebijała grubą deskę na wylot. Pewnego pięknego dnia mojej mamie udało się wreszcie zakupić nową lodówkę. Przypomnę, że w ówczesnych czasach było to osiągnięcie porównywalne z cudem w Kanie Galilejskiej. Panowie ze sklepu dostarczyli ślicznie opakowany sprzęt rano i zostawili na podwórku. Kiedy po śniadaniu wesoły i rozochocony wybiegłem na podwórko, ujrzałem wspaniały cel, jaki stanowił wielki karton zawinięty w folię. Po jakichś 10 minutach karton (wraz z zawartością) wyglądał jak jeż. Jakby tego było mało, aby dobić przeciwnika zaszarżowałem na niewinną lodówkę z bosakiem. Łomotu jaki dostałem od ojca już nie pamiętam, ale szczery i desperacki szloch mamy pozostanie w mej pamięci do końca życia...

by Waldek666

* * * * * 

SPOSÓB MA SŁODKĄ MASĘ

Wieku młodym nie pamiętam może 1 podstawówki  babcia robiła masę do andrutów. Ja akurat uwielbiałem ją a babcia wiedząc to zostawiała mi garnek do wylizania z pozostałości słodkości. Uwielbiałem to, lecz raz mi się zdarzyło że wpadłem na pomysł, że po co brudzić paluszki, włożę tam główkę. Jak postanowiłem tak zrobiłem. Jakie było moje zdziwienie, gdy nie mogłem jej wyciągnąć. Z tego, co słyszałem a nie dużo to rodzicie się ze mnie śmiali, że tak mi zostanie. Jak się okazało, że to nie chce zejść to się chyba wkurzyli trochu. Wiem, że zrobiło się cicho włożyli mnie do autka i na pogotowie. Tam oczywiście kupa śmiechu, podobno trzymały mnie 2 pielęgniarki a doktor uparcie to ściągał. Byłem cały w czymś śliskim. Na szczęście rodzice nic nie zrobili po powrocie byłą tylko kupa śmiechu. 

by Lukas3

* * * * *

DAWNE MARZENIE WIELU - KOLARZÓWKA

Kolega miał bardzo wówczas popularna półkolarkę. Na moje usilne prośby, żeby dal mi się "przejechać" nie reagował. Aż w końcu pozwolił mi dosiąść swojego rumaka. Nie powiedział mi jednak, że zamienił manetki hamulców i tam gdzie zazwyczaj jest tylny był przedni. Ja się oczywiście rozpędziłem jak wariat i w ostatniej chwili wcisnąłem tylny (jak mi się wydawało) hamulec. Podobno pięknie leciałem. A strupy z twarzy i reszty ciała długo schodziły.

by Mario76

* * * * 

AKROBATA, CYRKOWIEC I KASKADER W JEDNYM

Będąc w trzeciej chyba klasie podstawówki, miałem kolegę o jakże dźwięcznej ksywce Zderzak. Pochodzenie ksywki jest logiczne, co już za chwile zostanie udowodnione. Pewnego pięknego dnia Zderzak postanowił przeprowadzić pokaz kaskaderki na szkolnym boisku. Należy zaznaczyć że boisko w czasach swej świetności było pokryte betonem, a ówcześnie z tego betonu zostało tylko pełno kamieni, a "obramowanie" boiska (linie autowe) z krawężnika. No więc Zderzak wziął swój rower, rozpędził się przez całą długość boiska i przejeżdżając pod bramką złapał się poprzeczki. Zgodnie z jego planem rower pojechał dalej, a on sam został "wywinięty" dość wysoko w górę, też zgodnie z planem. Nie przewidział jednak że siła wyrzutu będzie większa od siły jego rąk... Jak przyp****lił o ten krawężnik to tylko jęknąłem. Byłem pewien że kolo się zabił, zwłaszcza że jakoś nie przejawiał chęci do podniesienia. Ale podniósł się, nawet nie zemdlał. Żadnego wstrząsu mózgu, żadnego pęknięcia czaszki, nic! Tylko kilka dni czerep go bolał...

by MikiOmah

A czy Ty lub Twoi znajomi przeżyli coś podobnego? Jeśli odpowiedź brzmi: tak, to czym prędzej podziel się nią z czytelnikami klikając poniższy odnośnik...

Oglądany: 18596x | Komentarzy: 19 | Okejek: 5 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało