W dzisiejszym odcinku dowiemy się jak niewiele i jak wiele potrzeba do szczęścia.
Zupełnie straciłam już nadzieję na znalezienie kogoś dla siebie. Jestem już w tym wieku, że jedynym rozwiązaniem wydawało się przygarnięcie kota i zagryzanie z nim czekolady i lodów wieczorami. Przestałam chodzić na randki, spotykać się z kimkolwiek. Nie chciałam już nikogo mieć. Wtedy, zupełnie przypadkiem i w jakiejś głupiej sytuacji poznałam kogoś, kto miał podobne podejście w stosunku do swojego życia. Też nie szukał. Od tego miejsca wszystko potoczyło się lawinowo. Minęło parę miesięcy, a ja budząc się w jego ramionach, czuję się jak bogini u boku swojego prywatnego boga. To zadziwiające uczucie. Od samego początku czuliśmy się ze sobą tak, jakbyśmy byli ze sobą od zawsze. MŻJW!
Pewnego grudniowego dnia wracałem do domu samolotem. Wpadłem w ostatniej chwili na lotnisko - lot odwołany. Ostatni w kolejce po zmianę biletu - ostatni w kolejce po voucher na hotel. W rezultacie spałem w hotelu 35 km od lotniska (pobliskie Ibisy w pełni obłożone). Cztery gwiazdki, spa superior, dojazd w obie strony taksówką, kolacja i śniadanie opłacone przez linie lotnicze. Restauracja hotelowa top40 steakhouse w Niemczech, więc linie fundowały mi na kolację wołowinę Kobe i stek ribeye z amerykańskiej wołowiny.. MŻJW!
W wieku 35 usłyszałem diagnozę... NOWOTWÓR.. To było 31.12.2012r. 8 dni później byłem już pokrojony i prawie zapeklowany. W Dniu Zakochanych przyjąłem pierwszą "chemię". Może zabrzmi to górnolotnie, ale kiedy po 6 miesiącach zakończyłem leczenie, wszystko, co było do tej pory zwyczajne i na co nie zwracałem uwagi, nabrało innych barw. Spacer z moją Wilczycą, wiosenne powietrze, prowadzenie samochodu, oglądanie filmów i słuchanie muzyki. Wszystko się zmienia, kiedy się patrzy z innej perspektywy. Moja Największa Miłość i jednocześnie najlepsza Przyjaciółka powiedziała mi pewnego ranka, kiedy nie miałem sił wstać "Jesteś chory, ale nie waż mi się umierać.." Więc żyję.. MŻJW!
Ogólnie rok 2017 był dla mnie całkiem dobrym przeżyciem. W marcu dostałem awans na kierownicze stanowisko mimo, że na zakładzie pracy byłem czwarty w kolejce. W kwietniu, po tygodniu używania Tindera, spotkałem się z dziewczyną (podkreślam, że była to moja pierwsza randka z Tindera), z którą jestem oficjalnie od maja. Ah i jeszcze mogę wspomnieć, że mój przełożony powiedział mi, że w pierwszym kwartale 2018 chyba znowu awansuję na wyższy szczebel. MŻJW!
- Kiedy byłem dzieckiem, to załamał się pode mną lód i wpadłem do wody, a koledzy, którzy to zobaczyli, wystraszyli się i uciekli. Udało mi się wyleźć i wrócić kilka kilometrów do domu. W mrozie, przez las i góry. Nawet się nie przeziębiłem.
- Razu pewnego, będąc już starszym nastolatkiem, zostałem zaatakowany przez nożownika. Z szamotaniny wyszedłem gołymi rękami i to bez żadnej draski.
- Kiedyś mieszkałem i spałem w "kurniku", w którym w zimie temperatura spadała poniżej zera. Dziś mieszkam w dużym i ładnym domu. Jeżdżę po świecie i bywam w naprawdę ładnych miejscach.
- W międzyczasie byłem świadkiem kilku dość drastycznych wypadków, ale w tych sytuacjach udało mi się uratować życie paru osobom.
- Kiedy byłem nastolatkiem, zatrułem się czadem. Ordynator z wynikami w rękach nie umiał mi nic powiedzieć. Sam zerknąłem w kartę i spytałem wprost "Dlaczego żyję?" odpowiedź była zaskakująca "Nie wiem, w życiu nie widziałem takiego wyniku, już dawno powinieneś być martwy. A dlaczego żyjesz? Bo nie wiem, bo chcesz? Chyba tak. Czasem trafiają się śmiertelne przypadki, przy których ludzie mają tak wielką wolę życia, że wychodzą z tego bez problemu.". Dwa tygodnie później wychodziłem ze szpitala jak nowonarodzony.
- Żaden z tych przypadków mnie nie złamał i z każdego wychodziłem uśmiechnięty, silniejszy i bogatszy o prostą radość życia. Ja naprawdę kocham życie! MŻJW!
---
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą