Kozak w warszawskim zoo wszedł do wybiegu niedźwiedzia. Żeby go pogłaskać

To nic, że nie ma zgody władz Poznania na postawienie pomnika w tym miejscu - decyzję podjął już arcybiskup tego miasta.

Po 30 latach przerwy do kin powraca jeden z naszych ulubionych bohaterów epoki VHS-ów. Jeszcze dobrze nie opadł kurz rozsypany przez driftujące po postapokaliptycznych pustyniach szroty, a już teraz śmiało możemy powiedzieć, że oto mamy do czynienia z najlepszym powrotem w historii kina akcji.

Żeby dobrze się bawić trzeba mieć fantazję i trochę odwagi, czasem pojawia się też kapka alkoholu i znajomy, który podpuści "Stary, widzisz tego niedźwiedzia? Na pewno go nie pogłaskasz"

Dostanie się na wybieg wymagało nie lada wysiłku - najpierw musiał pokonać barierę, skoczyć do głębokiej fosy, przepłynąć ją i wspiąć się na betonowy wybieg. Ale dla Polaka z planem nie ma przeszkód nie do pokonania!

Mężczyzna dotarł do niedźwiedzia, ale kiedy ten chwycił go za rękę mogło się to skończyć niewesoło. Mężczyzna uderzył niedźwiedzia, a kiedy ten go puścił, sprawnie wrócił na bezpieczną stronę fosy.

Policjanci prowadzący śledztwo powiedzieli, że na miejscu zabezpieczyli ślady krwi, więc przygoda nie zakończyła się bez żadnych obrażeń. Opiekunka z zoo natomiast poinformowała, że śmiałek może mówić o wielkim szczęściu, gdyż spośród trzech niedźwiedzi mieszkających na wybiegu trafił na najłagodniejszą Sabinę, która jest raczej przyjacielska. W przypadku spotkania z innym osobnikiem mężczyzna mógł nie przeżyć wyprawy.

Historia poszła już w świat i trafiła do Daily Mail i innych światowych dzienników. Przynajmniej inne nacje będą nas szanować za odwagę.

Źródła: 1, 2.