Dziś zaczniemy od rowerka, zakończymy na ognisku. Po drodze zahaczając o biurka, krzesła, łańcuchy i rolki...
Nie powtarzajmy tego! Nigdy! Osobom, których psychika nie jest wypaczona stanowczo odradzamy lekturę, pozostałych zapraszamy, im i tak jest wszystko jedno...
ROWEROWE SZALEŃSTWO
Na pierwszy ogień poszedł pierwszy trzykołowy rowerek, niebieski BMX. Moja duma wprost. Mieszkałam na zabitej dechami wsi, a tam przy ulicy były rowy. Głębokie, okropne i ogromne jak dla 2-3 letniego dziecka rowy. Tak kiedyś jadąc na moim wypasionym trzykołowcu zamarzyłam się i wpadł mi głupi pomysł do głowy, coby sprawdzić co się stanie, jak w taki rów wjadę... więc z premedytacją wjechałam.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą